Rekomendacje

  • Dr n. wet. Olga Gójska-Zygner

Krzysztof Dzikowski

Byłem bardzo, bardzo chory. Nie mogłem jeść i pić, byłem bardzo osłabiony. Mój Pan (tak się przynajmniej mówi, bo wiadomo kto rządzi w układzie Pan- kot ;-), Krzysztof bardzo się zmartwił i zaprowadził mnie, jak zawsze do Pani Doktor Oli. Tym samym rozpoczął się szereg moich wizyt w lecznicy przy ul.Gagarina 5. Okazało się, że mam zapalenie trzustki, wątroby, nerek oraz płyn w jamie otrzewnej. Horror!!! Do tego dołączyły się nawet szmery w sercu. Przyszła kryska na kocisko – pomyślałem sobie. Ale pomyliłem się, bo dzięki dr Oli rozpoczęła się wielka, zdeterminowana walka o moje życie (nie po raz pierwszy zresztą). Dostałem mnóstwo zastrzyków, kroplówek dożylnych i podskórnych. Co chwilę pobierano mi też kontrolnie krew, czego nie znoszę ( bo ile można! przecież mam same zrosty na żyłach !) i mocz. Ale jakoś wytrzymałem, żeby nie robić Pani Doktor i mojemu Panu przykrości. Odwiedzał mnie przecież codziennie w szpitalu, a potem, jak mi się już polepszyło – sam robił – biedaczysko (ale dałem mu do wiwatu!) kroplówki podskórne, żeby oszczędzić mi wizyt w lecznicy. Poddawany zostałem również kontroli USG. Bardzo powolutku przychodziłem do zdrowia, a pani Doktor dopiero, jak całkiem wyzdrowiałem powiedziała mojemu Panu, jak naprawdę było ze mną kiepsko. Wierzyła jednak cały czas we mnie, mówiąc, że ze mnie ambitny chłopak i nie z takimi kłopotami sobie poradzę. W takiej sytuacji nie mogłem jej zawieść! W nagrodę dostawałem od mojego Pana mięsko. Nareszcie domyślił się co naprawdę lubię .Do dziś udaję ,że absolutnie nic innego mi nie smakuje. Muszę Państwu również zdradzić, że nie zamierzam tak łatwo przejść na inną karmę. Mojemu panu Krzysztofowi daję żółtą kartkę za to, że dopiero po paru dniach moich mąk zaprowadził mnie do Pani Doktor (licząc zapewne, że samo mi przejdzie), a Pani Doktor poświęcam moje najbardziej melodyjne miauuuuuu!!!!! Dziękuję raz jeszcze mrrr…

Z poważaniem – wdzięczny Manolo

P.S. Droga, niezastąpiona Pani Doktor, Manolo pozwolił skierować również mnie parę słów do Pani. Jeszcze raz bardzo dziękuję za uratowanie mu życia, jak również opiekę nad wszystkimi moimi licznymi pupilami , czyli sześcioma psami i jeszcze jednym kotem Duszkiem

Krzysztof Dzikowski